Przeżywamy właśnie kolejne, 34 już Światowe Dni Młodzieży. Tym razem miejscem spotkania Młodego Kościoła jest odległa Panama. Żywo mamy jeszcze w pamięci ostatnie ŚDM w nieodległym Krakowie. I dlatego warto z tej okazji – niezależnie od wieku
i życiowego doświadczenia – po raz kolejny postawić sobie pytanie: jak dobrze żyć? Jak wartościowo spożytkować dany mi od Boga czas?
„Wszystko, co nie jest Bogiem, nie jest mnie godne” – te słowa warto sobie często powtarzać.
Z tego wynika, że umysł człowieka nie powinien się zajmować tym, co przemija, ani serce przywiązywać się do żadnej bez wyjątku rzeczy stworzonej – to powinno być stałym punktem odniesienia dla rozumu i serca. Wszystkie rzeczy są przemijające, znikają jak cień; tylko to, co wieczne jest godne człowieka. Bóg chce, by człowiek używał rzeczy, ale nie chce, by człowiek przesadnie je cenił, by szukał w nich szczęścia. Cóż więc wypada myśleć o wszystkich rzeczach, którymi świat się chlubi i do których tak namiętnie się przywiązuje? Co sądzić o wysokim urodzeniu, o stanowisku, jakie ktoś zajmuje w świecie, o sławie, jakiej zażywa itd? Czy to wszystko jest warte zachodu?
Odpowiedź wydaje się prosta. Wszystko, co przemijające, nie jest koniecznie potrzebne. A honor, sława, szacunek ludzki – czy zasługują, by się za nimi uganiać? Czy warto się obawiać wszystkiego, co nam odbiera cześć u ludzi, a starać się o to, co nam ją może zjednać? Trzeba żyć tak, by nie dać żadnego powodu do obmowy – to słuszna postawa – ale tylko ze względu na Boga, nie na ludzi. Jeżeli sumienie nic nam nie wyrzuca, czemuż mamy się dręczyć z powodu sądów ludzkich? A co ceni Bóg? To właśnie, czym świat często gardzi i na odwrót: wszystko, co w oczach ludzi jest wielkie, wzniosłe, godne czci, jest często obrzydliwością w oczach Boga; są to Jego własne słowa zawarte w Ewangelii.
Przyczyną tej różnicy jest to, że Bóg o wszystkim sądzi ze względu na Siebie Samego, na Swoją chwałę i Swoje odwieczne zamiary względem nas; ludzie zaś odnoszą wszystko do siebie i do życia doczesnego. Jakich zasad warto się więc trzymać w osądach? Co się podoba Bogu? Podoba Mu się właśnie to, czym świat często się brzydzi. Bóg miłuje pokorę, chętnie przyjęte cierpienia, cichość serca – ogólnie wszystko, co nas odrywa od dóbr doczesnych, a podnosi nasze myśli do dóbr wiecznych. Świat, przeciwnie, miłuje wszystko, co go wiąże do ziemi, wszystko, co zaciera w myśli pragnienie Nieba.
Czego zatem potrzeba, żeby zostać świętym? Potrzeba właściwie jednej tylko rzeczy – dopasowywania naszego życia i naszych codziennych spraw do zasady: „Wszystko, co nie jest Bogiem, co nie jest wieczne, nie jest mnie godne.” Stworzony jestem tylko dla Boga. Powinienem to tylko kochać i szanować, o to się tylko starać, co mnie do Boga zbliża i co w przyszłości zapewni mi posiadanie Go na wieki. Powinienem natomiast unikać wszystkiego, co mnie od Niego oddala, co może mnie pozbawić posiadania Go w wieczności. Tylko tyle i aż tyle…
Ks. R. Zyman